fantasybook.jun.pl
Forum o książkach fantasy i nie tylko.

Inne - Wiedźma naczelna

Wampirzycaaaa - 2012-07-22, 02:04
Temat postu: Wiedźma naczelna


Polowanie na wiedźmę z tytułem bakałarza IV stopnia magii bojowej, w dodatku rudą i W.Redną to praca niebezpieczna, skomplikowana, a do tego niewdzięczna. Dość szybko okazuje się komu tak naprawdę kibicuje los i robi się niezręcznie.

Po warowni bogobojnego Zakonu Białego Kruka nocami spaceruje upiór. Bynajmniej nie w celach rozrywkowych. Chociaż, po sprawiedliwości, z jego punktu widzenia jest to pewna rozrywka. Problem w tym, że w efekcie życie straciło już siedmiu pobożnych braci.

Czas sięgnąć po środki ostateczne - zrezygnować z jedynie słusznej i miłej bogom akcji spopielenia wiedźmy, by złożyć jej propozycję nie do odrzucenia.

Jednak upiorna zagadka szybko się komplikuje. W sprawę wyraźnie zamieszany jest świątobliwy Fenduł, patron i założyciel zakonu. Jego czcigodny zezwłok z nieznanych przyczyn i na przekór tradycji unika pobytu w osobistym sarkofagu.


Szczerze to zdawało mi się, że już taki temat mamy ...

Wampirzycaaaa - 2012-07-22, 02:09



W. Redna powraca…i jest jeszcze w.redniejsza!

Czas rozpocząć prawdziwe życie. I to nie byle gdzie – na młodą czarownicę czeka już posada w Dogewie. Tak, tak, Wolha kończy swoją edukację na magicznym uniwersytecie. I to z wyróżnieniem!
Pomiędzy nią, a dyplomem stoi już tylko jedna, jedyna przeszkoda. Staż. Na zamku.
U wyjątkowo niewydarzonego władcy.

Diabeł może by sobie w takiej sytuacji nie dał rady, ale baba…



W. Redna powraca…i jest jeszcze w.redniejsza!

Życie Wolhy właśnie zaczynało się układać. Skończyła szkołę. Miała pracę. Miała najlepszego przyjaciela pod słońcem, czy raczej księżycem.
I oczywiście wszystko poszło nie tak.
Staż na dworze nieudanego króla, praca o wiele bardziej skomplikowana niż by się można spodziewać, a przyjaciel… Nagle okazał się kimś więcej, niż tylko przyjacielem.

A do tego nad jego życiem zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo.

Wampirzycaaaa - 2012-08-02, 15:52



Dlaczego mistrz wrzuca młodziutką magiczkę na głęboką wodę zagadki, która przed nią pochłonęła 13 ofiar, w tym... kilku magów z doświadczeniem?
Bo ma talent. Bo jest wystarczająco wścibska i ciekawska, a dwutomowa podróż w jej towarzystwie przekonuje, że to świetny kompan i - wbrew pozorom - nielichy przeciwnik.

Taka jest rudowłosa Wolha Redna, jedyna kobieta na typowo męskim wydziale magii Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa.
Postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe mity o wampirach (w tym bzdury o czosnku), niestrudzona badaczka obyczajów i życia codziennego krwiopijczej społeczności. Gdy przekracza granicę lasu osik oddzielających inne krainy od Dogewy, ojczyzny wampirów, przez myśl nam nie przejdzie, że wysłano ją z poselstwem niemalże dyplomatycznym...



Jak mówi stare przysłowie, gdzie mag nie może, tam... magiczkę pośle.
Zasada ta obowiązuje także w drugim tomie opowieści o W.Rednej - nie takiej znowu wrednej – adeptce VIII roku Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa..
Jej “wiedźmowatość” ma niezwykły talent do magii, nieprzeciętną intuicję i wściekłą inteligencję. Zawsze czyta cudzą korespondencję. Wiedzy tajemnej używa z wielkim hukiem. Widywana jest wyłącznie w złym i podejrzanym towarzystwie. Ostatnio: trolla–najemnika, w bagnie z zombie, u oszalałego nekromanty, wśród szumowin–wałdaków. Typowa kobieta, ze słabością do czarusia typu “blond Bond”. Idzie za nim na koniec świata, choć wie, że to...wampir. Jak każdy facet?

Wygrała już bitwę z arcymagiem, który zabrał spokój Dogewie, krainie wampirów. Przed nią prawdziwa wojna. Nie dane jej spokojne zdobywanie dyplomu. Od momentu, gdy władca Dogewy przybywa do Starminu na turniej łuczniczy, wypadki toczą się z prędkością lawiny...

dominisia1995i1 - 2012-08-06, 04:30

Recenzja książki Zawód: Wiedźma. Część 1

Cudowna okładka alarmuje o charakternym sposobie bycia osoby występującej na jej łamach. Co tu dużo mówić, Wolha Redna wiedźmą z moich wyobrażeń nie jest, szczególnie nie z tych o wiedźmie latającej na miotle, strzelające z palców zaklęciami, a już na pewno płomieniem.

Wolha Redna to W-Redna adeptka VIII roku Magii Praktycznej w Starmińskiej Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa, gdzie jako jedyna kobieta na męskim wydziale nieźle sobie radzi i dowcipkuje. Ludzie znają ją z wścibskiego i ironicznego charakterku, który tak ubarwią tą powieść. Mimo młodego wieku, zaledwie lat 18, braku doświadczenia i ukończenia szkoły zostaje wysłana do wampirzego zakątka - Dogewy. Miasto nawiedza jakiś tajemniczy potwór pożerający ludzi, niestety nikt nie pała się chęcią niesienia pomocy do osikowego lasu w kraju wampirów.

Mówiąc szerze - dziwna to powieść. Pierwsze strony jakoś niespecjalnie mnie zainteresowały i już miałam rzucić książką w kąt, gdy nagle zaczęła mnie niepoprawnie interesować. Koniec końców skończyło się tak, że będę musiała biegać po drugi tom, bo tak mnie interesują dalsze losy tej niesztampowej kobiety.Trzeba wiedzieć, że Wolha to kobieta zaradna i w kaszę dmuchać sobie nie da, co to to nie. Mimo tego prędzej sama wykończyłaby się mieczem, danym jej do pomocy, niżeliby potwór miałby się napracować przy zabijaniu jej osoby. Nieporadność władania mieczem idzie w parzy z ostrym językiem i ciekawymi uwagi, co często przysparza kłopotu, jak również ratuje tyłek. Kobieta ta jest w gorącej wodzie kąpana, a czytanie jej uwag wzbudzało we mnie naprawdę sporo śmiechu.

Niestety niewiele mogę powiedzieć o historii bez przeczytania kolejnego tomu, nie chcę zdradzać zbyt wiele, a jedynie zachęcić do zapoznania się z tą jakże ciekawą literatura i autorką. Autorka łamie trochę stereotypów, kreuje własny niepowtarzalny świat i, bogu dzięki, brak tam cudownego i idealnego Edwarda. Te wszystkie sytuacje z czosnkiem, odbiciem w lustrze tylko zachęcają, kiedy Redna nieporadnie próbuje te mity obalać naparzając sobie biedy. Ciekawie umiejscowiła akcje, zarysowała postacie i dała im zaznać stereotypów i dogmatów o rasie krwiopijców. I tu, głowa nie mała, co ludzie pozmyślali na ich temat to nawet mi się nie mieści w ciasny móżdżku. Baśnie baśniami, ale te wszystkie bujdy odstraszające ludzi od czegoś nieznanego strasznie mnie bawią. W szczególności przy takim satyryczny opisie Pani Olgi.

"Za wszystko się płaci, za głupotę też. "

Cieszę się, że trafiła mi się taka pomysłowa i ciekawa książka. Z humorem, dobrą fabułą i bez zbędnej paplaniny czy mdławych romansów między wampirem a ludzką kobietą. Postać Wolhy strasznie przypadła mi do gustu, lubię takie zadziorne baby co umieją sobie w życiu poradzić wykorzystując spryt i intelekt, a przede wszystkim jest to osoba tolerancyjna, niewierząca w żadne bujdy i wymyślenia na czyjś temat. Pozostaje mi tylko nadzieja, że kolejne części będą równie dobre, co ta.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group