fantasybook.jun.pl
Forum o książkach fantasy i nie tylko.

Saga Zmierzch oraz Intruz - 5. Drugie życie Bree Tanner

Aniolec - 2011-01-27, 16:19
Temat postu: 5. Drugie życie Bree Tanner


Powieść na motywach trzeciej części sagi Zmierzch – „Zaćmienia”. Opisuje losy Bree Tanner, ważnej postaci z „Zaćmienia”, która staje się wampirem. Akcja książki rozgrywa się w świecie wampirów, tak mrocznym i złowrogim, jak nigdy dotąd. „Drugie życie Bree Tanner” to połączenie tajemnicy, suspensu i romantycznej intrygi.

Kinia;) - 2011-06-01, 14:39

Podobała mi się ta książka. Może autorka trochę za bardzo trzyma się ,,Zmierzchu'', ale niech jej już będzie. Fabuła była fajna, wiele postaci wzbudzało moją sympatię i nawet znając zakończenie i tak się stresowałam co się stanie :mrgreen: Jedyny minus za uśmiercenie mojej ulubionej męskiej postaci -.-
Braque - 2011-07-31, 13:27

Co do ostatniego zdania, to zgadzam się z Kinią.
Uważam jednak, że książka ta była niepotrzebna. I -jak wszyscy wiemy- napisana tylko dla pieniędzy. Nie lubię, gdy wiem, jakie zakończenie będzie miała książka, której jeszcze nie przeczytałam. Nudnawa, strasznie cienka i zupełnie niepotrzebna, jak już wspomniałam.

Chanteila - 2011-08-01, 15:20

Czyli nie warto się za nią w ogóle zabierać?
Słyszałam już tyle różnych opinii, że sama nie wiem?

Braque napisał/a:
Nie lubię, gdy wiem, jakie zakończenie będzie miała książka, której jeszcze nie przeczytałam.

Zgadzam się, to jest straszne i psuje tylko całą frajdę czytania. :-/

Aniolec - 2011-08-16, 11:51

A mi się nawet podobała xd Chanti przeczytaj i sama wyraź swoją opinię ;p
Ispirazione - 2011-08-23, 18:43

Książka w porządku, czytało się nieźle, tylko szkoda tego zakończenia... Ale plus za to, że mimo Sagi Zmierzch, do której mimo wszystko ta książka należy, nie było niezwykle irytującej mnie Belli. ;)
BlackVampire - 2011-12-11, 15:20

Właśnie chciałam ją kupić bo mam całą serię "Zmierzch" więc to by było fajne dopełnienie, ale teraz już nie wiem... Co radzicie? Kupić czy nie? Podobała się Wam?
Leanne. - 2011-12-11, 15:24

Black Vampire, ja bym na Twoim miejscu nie kupowała, nawet jeśli należysz do oddanych fanek "Zmierzchu". Niby to całkiem porządna historia, zwłaszcza dla tych którzy lubią poznawać jedną opowieść z perspektywy różnych bohaterów, ale wykonanie jest według mnie fatalne. Cała nowela jest krótka, nieciekawa, napisana 'po łebkach' i naprawdę niewarta tych trzydziestu złotych. Jeśli masz możliwość przeczytać z biblioteki, czy coś, to radziłabym tak zrobić i kupić ewentualnie, jeżeli Ci się spodoba.
BlackVampire - 2011-12-11, 15:30

Leanne fanką jestem, ale nie uważam, żeby to była najlepsza seria o wampirach tego typu. Są o wiele lepsze. Lubię ją bo to od niej zaczęła się moja przygoda z wampirami i innymi paranormalnymi postaciami. Jeśli tak mówisz. To chyba przeczytam sobie jednak e-booka bo w mojej bibliotece nie widziałam tej książki. A te trzydzieści złotych przeznaczę na inną książkę. ;) Plus dzięki za radę. :D
Leanne. - 2011-12-11, 15:33

Jeśli lubisz E-Booki (bo ja np. nie cierpię, moje oczy po prostu umierają) to myślę, że to dobre rozwiązanie. ;-) Wystarczy przeczytać nawet fragment i już mniej więcej wiesz, czego się spodziewać i czy książka zasłuży na Twoje uznanie. ;-)
Kinia;) - 2011-12-11, 15:55

Eee tam, a ja uważam, że jednak historia sama w sobie jest zadowalająca. Jeżeli jesteś niewymagającym czytelnikiem, to polecam. Ja osobiście przeczytałam ją dla rozrywki i bardzo mi się podobała.
Blair - 2011-12-25, 14:57

Książkę przeczytałam, ale już po moim wielkim szale na "Zmierzch" więc nie zrobiła na mnie wrażenia. Z drugiej strony miło było przeczytać powieść ze świata Edwarda i Belii, ale bez nich. Takie, które było troszeczkę bardziej drastyczne :-P
Kinia;) - 2011-12-25, 15:51

Cóż... Opowieść o Bree była zdecydowanie bardziej dramatyczna i melancholijna. Powiem szczerze, że po jej przeczytaniu czułam lekkie przygnębienie. Ogólnie cała książka była bardzo smutna.
Leanne. - 2011-12-25, 16:04

Kinia, no co Ty ! :-D Może to ja jestem jakaś nieczuła, ale co widzisz w tej książce smutnego i przygnębiającego ? :-P Uważam, że do dramaturgii, opisywania krwawych i brutalnych scen, a także do wprowadzenia dozy melancholii i wywołania tejże w Czytelniku, trzeba posiadać spore zdolności, których niestety Pani Meyer nie wykorzystała w "Drugim Życiu Bree Tanner", a spokojnie mogła to zaserwować, bo owe zdolności posiada niewątpliwie - wystarczy zerknąć na "Intruza".
Kinia;) - 2011-12-25, 16:11

No dobra, postaram się to jakoś ubrać w słowa :)
Po pierwsze zasmuciło mnie to, że Bree od samego początku była sama i już jako człowiek miała straszne warunki w domu, bo nikt się nią nie interesował.
Po drugie, nie mogła nikomu ufać i nie miała przyjaciół, co dla mnie wydaje się strasznie przygnębiające... zasmucało mnie to, że bała się wszystkich i wszystkiego. Po trzecie chodziło mi również o Diega, który był moją ulubioną postacią. Pół książki nie wiedzieliśmy, co się z nim stało, a później Meyer olśniła nas mówiąc, że zginął straszną śmiercią
To tyle, oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać ;)

Leanne. - 2011-12-25, 16:20

To co piszesz, jest oczywiście prawdą, ale ja uważam właśnie, że Meyer zwyczajnie sobie odpuściła i napisała całą nowelę na tzw. 'odwal się'. Od samego początku wiemy, jak wygląda zakończenie, więc wypadałoby dopracować ładnie fabułę i bardziej nakreślić sylwetkę Bree, zaznaczyć to tło psychologiczne - wszak, z tą postacią wiele zagubionych, niezauważanych nawet w rodzinnym domu nastolatek, może się utożsamiać. Według mnie, Stephanie powinna była na przekór swoim przeciwnikom stworzyć genialną, chwytającą za serce nowelę i zamknąć usta wyszydzającym schematy i jej trzymanie się Sagi. Bo dobry pisarz nawet najbanalniejszy i najokropniejszy pomysł na powieść zmienia w majstersztyk, a Meyer pisze naprawdę genialnie (po raz kolejny odwołuje się do "Intruza", "Zmierzch" pod każdym względem był porażką). Niestety, dała prześmiewcom kolejny powód do szykan i trudno się dziwić, wystawiającym negatywne opinie osobom - mówiąc kolokwialnie,po lekturze tej historii, żyć się odechciewa.
Jenn - 2011-12-25, 17:36

Ech, teraz już sama nie wiem co robić.
"Bree" mam na półce już od dawna: wygrałam ją w konkursie, w którym nawet nie chciałam brać udziału - kolega mnie namówił, by mieć jakąś konkurencję i żeby się trochę pobawić. No i mi się wygrało, ale teraz już nie wiem czy czytać tę książkę czy nie.
Nigdy nie byłam fanką Zmierzchu. Przez długi czas byłam nawet "hejterką". Nie mówię, że po przeczytaniu sagi nabrałam do niej jakiejś sympatii, ale ją w pewny sensie szanuję - dzięki niej wielu młodych ludzi zaczęło czytać, co jest powodem do radości.
Mam kilka książek, które chcę przeczytać. Nie wiem jednak czy je jeszcze zostawić i zabrać się za "Drugie życie" czy może lepiej nie marnować czasu i zacząć tamte. Jak myślicie?

Kinia;) - 2011-12-26, 00:01

Jenn skoro ją już masz, to nic nie stracisz na tym, jak ją przeczytasz.

Leanne -Z tego się chyba szykuje dłuższa i zażarta wymiana zdań, bo ja mam zupełnie inne zdanie ;) Co do Bree... Mnie osobiście podobał się sposób w jaki Meyer ukazała tę postać, bo była ona bardzo tajemnicza, a zarazem myślę, że wzbudzała jakąś tam sympatię i współczucie. Gdyby autorka w taki sposób w jaki opowiadasz, zarysowała jej postać, to Bree przestałaby być już tak intrygująca. Niestety nie dogadamy się również, jeżeli chodzi o styl pisania autorki, bo ja osobiście Zmierzch uwielbiam równie mocno jak Intruza. Zmierzch ,,przywrócił'', że tak powiem szał na wampiry, a to, że Meyer dała nam zupełnie innego wampira, niż znaliśmy do tej pory tylko pokazuje, że miała dosyć bujną wyobraźnię...Ale nawiązując do Bree, mnie osobiście przypadła go gustu, ale to pewnie dlatego, że nie oczekiwałam od tej książki zbyt wiele. Nastawiając się na książkę na miarę Intruza, pewnie bym się zawiodła, jednak ja złapałam ją, jako lekką lekturę na podróż w samochodzie, więc z racji tego, że szybko mi minął przy niej czas i nie nudziłam się, byłam zadowolona :)

Blair - 2011-12-26, 00:53

Jenn napisał/a:

Mam kilka książek, które chcę przeczytać. Nie wiem jednak czy je jeszcze zostawić i zabrać się za "Drugie życie" czy może lepiej nie marnować czasu i zacząć tamte. Jak myślicie?


Jak masz takie, które bardzo chcesz przeczytać, to odpowiedz jest oczywista. Zacznij od nich. Bree proponuję na później.

Co do książki:
Ja mam mieszane uczucia. Nie mam żadnych wontów do stylu pisania autorki i tak naprawdę bardzo trudno jest mi krytykować zmierzch, bo tak naprawdę od tej serii zaczęła się moja przygoda z fantastyką. Jednak opowiadanie o Bree jakby to powiedzieć - "przeleciało z wiatrem". Nie pałam miłością do tej książki. Nie potrafiła mnie poruszyć. Inaczej na przykład miałam z "Igrzyskami śmierci". Tam też był ból i śmierć. Potrafiłam naprawdę zapłakać nad niedolą bohaterów. Tutaj przyjęłam to z obojętnością. Wydaje mi się, że pani Meyer nie do końca potrafiła to opisać.

Autorka sama w sobie nie jest zła. Teraz wszyscy krytykują ją i jej książki. Wcześniej się komuś nie podobało - nie ma problemu. Jednak większość nie potrafi się przyznać, że czytanie książki sprawia im przyjemność, bo zostaną wyśmiani przez innych. Urok mediów i szopki związanej z filmem.

Leanne. - 2011-12-26, 01:07

Blair - myślę, że "Igrzysk" nie ma co w ogóle porównywać z Sagą, bo są to dwa zupełnie odmienne gatunki, Autorki i sposoby wykonania. Zresztą, samego "Zmierzchu" na pewno nie nazwałabym fantastyką, ani niczym w podobnym guście ; to akurat prawdziwy romans paranormalny, z naciskiem na słówko 'romans'. ;-) Nie jestem również pewna, czy w losach Belli i Edwarda wystąpił ból, śmierć, strach. Seria była mocno cukierkowa, przerysowana i na dobrą sprawę, żadnego z pozytywnych bohaterów nie spotkała śmierć. Nic zatem dziwnego, że obeszło Cię to zupełnie beznamiętnie. O geniuszu Stephanie to już całkiem inna dyskusja, ja uważam, że jest fenomenalna, pomimo iż "Zmierzchu" nie lubię.

Kinia - Co było według Ciebie intrygującego, przykuwającego uwagę w osobie Bree ? Dla mnie była ona sztuczną, obrzydliwie spłyconą i papierową postacią, która aż się prosiła o to by ją uśmiercić. A tajemnicy ja w tej książeczce nie widzę wcale. Nie widzę zagadki, dochodzenia, nuty niepokoju i lęku. Bo niby z czego miałoby to wypływać ? Masz rację, "Drugie Życie Bree Tanner" jest niezłą opowieścią na rozluźnienie, stanowiącą przerwę między cięższymi lekturami. Szkoda, że tak się stało, bo tkwił w niej spory potencjał, który nie został wykorzystany. Autorka napisała coś niezwykle powierzchownego, a mogła stworzyć znakomitą historię...

Kinia;) - 2011-12-26, 01:23

Ja osobiście nie widzę żadnego potencjału w tej książce. Od co, takie małe nawiązanie do książki, za którą oszalało mnóstwo osób. Dla mnie Bree Tanner była zwykłą maszynką do zarobienia pieniędzy, co dla mnie nie zmienia faktu, że jednak warto po nią sięgnąć. A i Bree była według mnie ciekawa, bo naprawdę mało na jej temat wiedzieliśmy, a takie postacie są dla mnie zazwyczaj dosyć interesujące.
dominisia1995i1 - 2012-07-23, 17:51

Dostałam ją z biblioteki - powiem jedno - mogło być o wiele gorzej ;)
Bree zastanawia się nad wieloma sprawami. Wydaje mi się, że jej przemyślenia to raczej próby uporządkowania historii przez samą jej autorkę.
Słusznie zastanawia się dlaczego Cullenowie trzymają z sobą "maskotkę" i związek Edwarda i Belli wydaje jej się nierealny - tak jak większość czytelników (gdy już minie jakiś czas od przeczytania książki i fascynacji jej postaciami).
Patrząc na historię tych dwojga z perspektywy kogoś innego - taka historia nie ma prawa istnieć. Z perspektywy Belli (a nawet tych paru rozdziałów by Jacob) nie poznajemy prawdziwej natury wampirów. Widzimy je z perspektywy człowieka / lub zmiennokształtnego - a oni przecież nie wiedzą nawet połowy.
Historia Bree pokazuje nam jaki ten świat jest naprawdę, i choć można lubić historię o rodzinie Cullenów, to trzeba zawsze pamiętać, że to nie są wampiry ukazane w swojej prawdziwej naturze.
Właśnie się nad tym głębiej zastanawiając to Cullenowie są i będą inni, bo jako nieliczne wampiry postanowiły naśladować w jakimś stopniu ludzi.
Można mówić różne rzeczy o stylu pisania Meyer ale to ona ukazała czytelnikom najbardziej ludzkie z wampirów.
Nie jestem jaką tam fanką Edwarda (ale też i nie Jacoba, choć zdecydowanie jestem za wampirami w tym starciu) ale chciałabym przeczytać ukończoną pracę jaką Meyer przerwała (ta cała afera z przeciekiem do netu) aby ukazać tą historię z jego perspektywy.
I czy nie byłoby sprawiedliwej kiedy słyszeliśmy ją już z relacji człowieka, zmiennokształtnego oraz innego wampira aby ostatni raz poznać tą część, którą została by opowiedziana przez kogoś o kim głównie jest ta historia - o ludzkich wampirach jakie stworzyła Meyer ?

BlackVampire - 2012-12-22, 14:14

Większość z was pewnie słyszała już o „Sadze Zmierzch” autorstwa Stephenie Meyer. Większość pewnie już nawet ją przeczytała, albo próbowała przeczytać, a część z tych, którzy to zrobili pewnie oglądała ekranizacje. W „Zaćmieniu” pojawia się przez moment wystraszona nowo narodzona wampirzyca i to właśnie o niej postanowiła napisać Stephenie. Na podstawie tej postaci chciała pokazać „życie” nowo narodzonych i wszystko to co doprowadziło ich do spotkania z Cullenami.

Bree była piętnastoletnią dziewczyną na krawędzi. Gdyby nie tajemniczy Riley zapewne już byłoby po niej. A tak? Może żyć wiecznie. Ale nie została wampirem z przypadku. Została stworzona do już z góry obranego celu, tak jak wielu innych nowo narodzonych. Czy ich armia wygra to starcie? Czy będą mogli „żyć” wiecznie w spokoju?

Cieszę się, że mogłam po raz kolejny spotkać się z bohaterami „Sagi Zmierzch”, choć przez tak krótki moment. Nie mam w zwyczaju powracać do już przeczytanych książek bo wychodzę z założenia, że jest ich na świecie za dużo, aby czytać tę samą powieść po kilka razy, dlatego kolejne spotkanie z ulubionymi bohaterami zawsze cieszy. Tym bardziej, kiedy to od nich zaczęła się cała przygoda z zagłębianiem wiedzy o wampirach, a później o innych paranormalnych istotach.

Czy jest to powieść przewidywalna? Dla mnie była, ponieważ czytałam „Zaćmienie” i oglądałam ekranizację, więc wiedziałam jak się skończy. Na pewno byłoby to ciekawe dopełnienie po przeczytaniu trzeciej części sagi, ale jeszcze przed obejrzeniem filmu. Spojrzenie na świat okiem nowo narodzonej to efektowny zabieg, bo jak wiadomo większość wampirów spotkanych do czwartej części jest już dosyć wiekowa, a więc jest już inne postrzeganie świata, a także inne postrzeganie pragnienia, które są już w stanie kontrolować na miarę swoich możliwości. Nowo narodzony nie posiada żadnych hamulców.

Bohaterowie nie są zbyt dokładnie nakreśleni. Są papierowi, nie można się z nimi z żyć, ale wydaję mi się, że autorka nie obrała sobie tego na główny cel. Głównym celem było tylko ukazanie tej całej historii z perspektywy nowo narodzonego, a to czy będzie on w jakiś sposób „żywy” czy też tylko papierowy zeszło na dalszy plan. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Bree, dlatego można poznać myśli i odczucia, a także skalę pogardy tych wampirów względem gatunku ludzkiego, dla których jesteśmy tylko marnym, głupim, nic nieświadomym pożywieniem.

Powieść wydana jest podobnie jak cała „Saga Zmierzch”. Klimatyczna okładka przykuwa wzrok i sprawia, że nie różni się od poprzedniczek, dlatego tym lepiej będzie prezentowała się na półce z wszystkimi tomami.

Nie liczcie, że „Drugie życie Bree Tanner” będzie wyjątkową i niezapomnianą lekturą. Tak jak już wspominałam jest interesującym dopełnieniem, ciekawostką o nowo narodzonych, ale to wszystko. Pomimo tego i tak polecam ją wszystkim fanom „Sagi Zmierzch”, którzy chcą się czegoś dowiedzieć o Bree i o całym planie Victorii. Nie żałuję czasu spędzonego z książką, która pozwoliła , choć na chwilę znowu spotkać się z Bellą, Edwardem, czy moją ukochaną Alice. Jest to świetna książka na długie zimowe wieczory w przerwie nad cięższymi lekturami, bo takową ona dla mnie właśnie była. Język jest łatwy i zrozumiały, więc czytało się ją w ekspresowym tempie. Nie stawiałam jej wielkich oczekiwań, dlatego też w żadnym calu się nie zawiodłam, jedynie miałam nadzieję, że będzie trochę więcej o ludzkim życiu Bree, ale jak widać nie można mieć wszystkiego.

Ocena: 6/10


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group