fantasybook.jun.pl
Forum o książkach fantasy i nie tylko.

Córki Księżyca - 1,2- Bogini Nocy i W Zimnym Ogniu

Jassmine - 2011-04-27, 19:34
Temat postu: 1,2- Bogini Nocy i W Zimnym Ogniu




Dwie pierwsze części liczącego trzynaście tomów poczytnego cyklu o młodych kobietach, codziennym życiu i niezwykłej, czasami bardzo niepotrzebnej magii. Każda kobieta jest stworzeniem nocy, ale nie każdej musi się to podobać!

Cztery dziewczyny, cztery charaktery – jedno przeznaczenie. Vanessa, Catty, Serena i Jimena, pozornie przeciętne mieszkanki słonecznej Kalifornii dzielą wspólny sekret. Każda z nich została obdarowana specjalną mocą. Każda z nich ma zadanie do wypełnienia. Każda z nich jest boginią... Vanessa potrafi stać się niewidzialna, Catty podróżuje w czasie, Serena umie czytać w myślach, Jimena zaś ma zdolność przewidywania przyszłości. Tylko razem mogą stawić – Atroxowi, stworzeniu, które karmi się ludzką nadzieją i poluje na niewinnych ludzi w najmodniejszych nocnych klubach Wybrzeża. Choć pradawny i zły do szczętu, Atrox znakomicie radzi sobie we współczesnym świecie – jego śladem podąża liczna grupa zaprzysięgłych wyznawców (a właściwie ofiar, ale na jedno wychodzi). Niestety – wiek lat nastu nie predestynuje nikogo do bycia boginią i dziewczyny, choć każda potężna na swój sposób, muszą radzić sobie nie tylko ze śmiertelnym zagrożeniem, ale również z codziennością, która bywa gorsza od najbardziej przerażającego koszmaru.

Lynne Ewing to pisarka i scenarzystka, córka członka Korpusu Marines. Choć z pochodzenia Amerykanka, dorastała w wielu miejscach, szkołę średnią ukończyła w Peru. Jej wojaże zawiodły ją między innymi do Japonii, Malezji, Singapuru, czy Tajlandii. Ewing zaczęła pisać w dorosłym wieku, a stworzenie debiutanckiej powieści „Drive By” zajęło jej aż sześć lat. Dziś znana jest przede wszystkim z bestsellerowych serii „Córki księżyca” oraz „Sons of the Dark”. Obecnie autorka kończy pisać kolejny cykl – „Sisters of Isis” i dzieli swój czas między Waszyngton i Los Angeles.

Aniolec - 2011-05-07, 12:28

Okładka bardzo mnie przyciąga i na pewno nie oprę się tej książce :)
Za pewne już nie długo napiszę wam tu swoją opinię.

Katherine. - 2011-05-07, 12:35

A mnie szczerze mówiąc nie przyciągnęła ani okładka, ani opis :-/ Nie wiem czemu, może jak już ktoś przeczyta da mi znać czy dobre i warta uwagi książka? :)
Jassmine - 2011-05-07, 17:48

Opis i okładka jak najbardziej mi się podoba. Chciałabym przeczytać tę książkę i zapewne kiedyś przeczytam. Mam taką nadzieję przynajmniej. Moja lista jest tak długa że sama nie wiem kiedy się z tymi wszystkimi książkami obrobię, ale wierzę że przeczytam ;-)
Ranmaru - 2011-05-14, 12:43

Mnie okładka i opis bardzo przyciągnęły, ale na razie mam jeszcze sporo książek do zaliczenia wiec możne we wakacje. Jak ktoś już przeczyta niech napisze możne o swoich wrażeniach po przeczytaniu.... :mrgreen:
Jenn - 2011-05-25, 16:41

Okładka jest boska, choć po wydaniu jest nieco inna. I właściwie gdyby nie ona (i fakt, że chwilę wcześniej czytała "Plagę") to chyba bym się nią nie zainteresowała. I to byłby mój największy błąd.
Nie ma co ukrywać - "Córki" nie są wymagającą lekturą. Idealna do wrzucenia do torby i przeczytania na plaży czy w parku. Co nie oznacza, że nie warto po nią sięgnąć ;) . Jest niesamowicie wciągająca i bardzo ciekawa.
Na razie czytałam tylko "Bogini nocy", ale jeśli do 15 nie dostanę przesyłki z wydawnictwa to zamawiam i pierwszą część, i drugą.

Jak coś to podaję linki do recenzcji:
1. Bo ja kocham czytać
2. Oczami Jenny
3. Oczami lingwisty

Jassmine - 2011-05-25, 19:14

Po Twojej wypowiedzi i opiniach innych jestem pewna, że ją przeczytam i to najszybciej jak się da :-) Najpierw jednak muszę ją zdobyć albo kupić,bo na bibliotekę to raczej nie ma co liczyć .
Aniolec - 2011-05-25, 19:51

Jenn, po twojej wypowiedzi i ja z większą chęcią sięgnę po tą książkę :)
Jenn - 2011-05-25, 20:51

Nie zawiedziecie się :).
Demoniczna - 2011-07-01, 14:35

Książka jest naprawde wciągająca. Przez jedno popołudnie przeczytałam "W zimnym ogniu".
Już nie mogę się doczekać kupna 2 części xDD

Kyra - 2011-07-01, 15:57

Świetna książka !
Bardzo fajnie się czyta :-)

Podobały mi się fragmenty z Sereną i Stantonem w "W Zimnym Ogniu"

Demoniczna - 2011-07-01, 18:20

Kyra napisał/a:
Świetna książka !
Bardzo fajnie się czyta :-)

Podobały mi się fragmenty z Sereną i Stantonem w "W Zimnym Ogniu"


Mi też podoba się ta zakazana miłość ;PP

Kyra - 2011-07-02, 10:40

Jakby byli razem, to by było super ;-)
Jenn - 2011-07-03, 18:18

Serena i Stanton <3
Zdecydowanie moja ulubiona para :)

Demoniczna - 2011-07-05, 22:16

Zobaczymy czy im się uda ;PP



Pisz dłuższe posty, bo ten nie wnosi nic do tematu.

Jenn - 2011-08-04, 21:24
Temat postu: Recenzja
RECENZJA: Bogini nocy

O serii: Marzyliście kiedyś o tym, by zostać obdarowanym mocą? By musieć walczyć ze złem? By być kimś więcej niż kolejną osobą w anonimowym tłumie przechodniów? One z pewnością wiele by dały, by wam to wszystko oddać i wrócić do normalnego życia. Cztery dziewczyny z Los Angeles - Vanessa, Catty, Serena i Jimena - są kimś więcej niż przyjaciółkami. Są córkami księżyca, a każda z nich posiada moce, które czasem są prawdziwymi zmorami, szczególnie, gdy chłopak twoich marzeń ma cię właśnie pocałować. Sprawy nie ułatwia im Atrox i jego ofiary (tzn... Wyznawcy, ale ostatecznie to nie robi różnicy), którzy czyhają na życie dziewczyn. Na domiar złego oprócz problemów z cieniami, pojawiają się problemy z facetami - bo w końcu z facetami zawsze muszą być jakieś problemy ;) .

O książce: Vanessa czuje, że wszystko wymyka jej się z rąk. Ktoś zaczął ją śledzić, Catty co rusz zabiera ją w podróż w czasie, Michael Saratoga - miłość jej życia - zaprasza ją na randkę, a gdy chce ją pocałować, jej molekuły zaczynają wariować i dziewczyna zaczyna znikać. Na domiar złego pojawia się dziwny chłopak - Stanton, wizje Sereny przepowiadają poważne kłopoty, jedna z jej przyjaciółek znika, a druga zapada na dziwną chorobą i traci nadzieję. Ponadto pewna emerytowana nauczycielka historii mówi jej, że jest córką księżyca, co rzekomo miało dać odpowiedzi, a tak naprawdę zrodziło jeszcze więcej pytań. I jak tu nie stracić głowy w tym wszystkim?

Kiedy znajoma napisała na swoim blogu, że odłożyła POTTERA na rzecz "Córek" byłam zaskoczona. "Książka do recenzji czy nie - Pottera nie można tak po prostu odłożyć." - myślałam. Kiedy jednak otworzyłam swój plik w komputerze, oderwała mnie od niego jedynie późna pora i świadomość, że już za tydzień muszę oddawać prace na konkurs. Jednak żadna siła nie była wstanie wyrwać mnie z transu "Bogini" następnego dnia. Gdyby nie fakt, że nie miałam skończonej recenzji "Zwiadowców" i internetu na dworze, post ten ukazałby się już tydzień temu.
Nie ma się co oszukiwać - książki Lynne Ewing nie są wymagającymi lekturami. Są dobrym sposobem na zajęciem nimi nudnego dnia, czasu spędzonego na plaży czy oczekiwania na znajomych, choć - UWAGA! - nie wtedy, kiedy niedługo ma się wydarzyć coś niezwykłego, dzień jest naprawdę słoneczny lub gdy przyjaciele przyjdą za 5 minut, bo książka mimo wszystko wciąga. Choć problemy wydają się naprawdę banalne, niektórzy bohaterowie idiotyczni a kilka fragmentów jest przereklamowanych (np. opisy ciuchów) to od opowieści naprawdę trudno się oderwać. Dowodem są moje spalone nogi, ręce i dekolt :). I choć cała seria skierowana jest raczej do płci pięknej, prawdziwi miłośnicy fantastyki (tj. oni) nie powinni pogardzić tą lekturą.

Oczami Jenny: Seria idealnie nadaje się do "odmóżdżenia" po ciężkiej pracy, konkursach (z fizyki ;]) czy po psychicznej "Pladze" (GONE). Historia jest naprawdę tak przyjemna i lekka, że zaraz po przeczytaniu ma się ochotę przeczytać ją jeszcze raz. Poza tym - doskonale uzmysłowiła mi, jak naprawdę wygląda zakochanie się "na zabój", którego w moim młodym życiu jeszcze nie zaznałam. Ze względu na to, że mam manię utożsamiania się z głównymi bohaterkami, piekielnie spodobał mi się Michael Saratoga i, mimo, że czasami był prawdziwym palantem, wybaczałam mu za każdym razem kiedy odchodził i miałam ochotę go całować ilekroć wracał.

Źródło: Oczami Jenny

[ Dodano: 2011-08-04, 21:40 ]
RECENZJA: W zimnym ogniu

O książce: Pierwsza myśl jaka nasuwa się po spotkaniu Sereny Killingworth - specyficzna dziewczyna. Krótkie czarne włosy z rudymi końcówkami, kolczyk w języku, niepowtarzalny styl i nieodłączna wiolonczela. Przykładna uczennica, odważna, nigdy się nie poddająca, potrafiąca wróżyć z kart tarota, wspaniała przyjaciółka, mająca niesamowicie przystojnego brata surfera. Ideał. Nikt by się nie spodziewał, że to właśnie ona wraz z przyjaciółkami – Jimeną, Vanessą i Catty – jest Córką Księżyca, choć nie przeszkadza jej to, a nawet cieszy się, że może zrobić coś więcej niż większość ludzi. Do pełni szczęścia brakuje jej jedynie chłopaka. Kiedy ostatnim razem umówiła się z kimś na randkę, była tak zdenerwowana, że odpowiadała na pytania towarzysza, choć nie zadał żadnego z nich. Serena odpowiadała na jego myśli, bowiem ma moc wchodzenia w czyjeś umysły. Pewnego wieczora, kiedy dziewczyna spacerowała po plaży, była świadkiem jednej z ceremonii Antroxa – Frigidus ignis, w której Lecta lub Lectus – Wybranka lub Wybraniec z grona Wyznawców- zyskiwali nieśmiertelność. Następnego dnia Córką Księżyca zainteresował się nowy uczeń – Zahi – który przyjechał z Francji, a na którego to „lecą” wszystkie dziewczyny w szkole. I choć Serena zadurzyła się w nim po uszy, Maggie – podopieczna Córek Księżyca – uważa, że dziewczyna powinna się go wystrzegać. Nie mówiąc już o wizji Jimeny, kiedy to Bogini wchodzi do ziemnego ognia będąc Lectą. Podobnie sądzi Stanton, który zapewnia ją, że Zahi usuwa jej wspomnienia. Tylko niby dlaczego Serena ma ufać Stantonowi?


Podobnie jak poprzednia część, "W zimnym ogniu" jest opowieścią miłą, sympatyczną, uroczą i odstresowującą. Poraz kolejny jednym z ważnejszych problemów głównej bohaterki jest chłopak - tym razem należy go znaleźć, uwieść, schwytać i nie puścić. Schytanym i uwiedzionym jest tym razem Zahi i choć dalszy rozwój wydarzeń jest tak łatwy do przewidzenia - i tak wzdychałam ilekroć jego imię pojawiało się w tekście, choć moje serce w tej serii nadal należy (ogólnie do Johna Tolkiena i Charlesa Williamsa z Kronik Imaginarium Geographica oraz Halta ze Zwiadowców) do Stantona.
Muszę przyznać - fabuła jest przewidywalna. Zaczynając od problemów z chłopakiem, przez Zahiego, aż do ceremonii Frigidus ignis. Cieszę się jednak z tego. Dzięki temu nie... Może nie powinnam mówić dalej, żeby chociaż to pozostało owiane mgiełką tajemnicy? Pogadamy jak przeczytacie :).
Prosty język, wartka akcja i nastoletnie problemy (jakby nie patrzeć - nieco śmieszne. Chłopak?) sprawiają, że książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Kiedy zaczyna się lekturę - nie można od niej tak łatwo odejść.
Kusi mnie, żeby napisać, że humor w książce sprawia, że możemy bez wyrzutów sumienia wybuchnąć śmiechem, jednak... Napisanie tego byłoby kłamstwem. Przynajmniej z moim poczuciem humoru. Sądzę jednak, że nie jest to zbrodnia. Autorka chce utrzymać książkę przynajmniej na takim poziomie, na którym nie ma bezsensowych sytuacji, które nie mają dalszego znaczenia w akcji. Z własnego doświadczenia (ach, to gimnazjum... -.-') wiem, że humor współczesnych młodych ludzi nie jest... Emm... zbyt wymagający i inteligentny (tzn... nie ma w nim nic śmiesznego. Jest zboczony, oparty na przekleństwach i brak mu jakiegokolwiek sensu), więc pominięcie tego elementu życia amerykańskich nastolatek było chyba dobrym pomysłem, choć, jakby nie patrzeć, brakuje mi czasem inteligentnego żartu czy ironii. Jedynym momentem, w którym możemy się pośmiać lub choćby pouśmiechać pod nosem, to rozmowy Jimeny z Collinem - bratem Sereny - którzy za sobą nie przepadają. Subtelne insynuacje i "walnenie prosto z mostu" w rozmowach tych dwojga, sprawia, że mam ochotę czytać ich na okrągło. Jednak i tu mam dla was złą wiadomość - Bogini i surfer pogodzili się pod koniec książki, a z biegiem czasu Collinowi zaczyna podobać się Jimena. Choć biorąc pod uwagę wydarzenia z "Nocnego cienia", nic nie jest jeszcze stracone. Chyba.
A skoro jesteśmy już przy Jimenie i Collinie i ich zgodzie... Mam wrażenie, że mamy do czynienia z kolejną autorką, która za wszelką cenę chce skończyć zaczęty wątek i rozpocząć nowy (jak to miało miejsce w "Z ciemnością jej do twarzy" K. Keaton). Wątek kłótni Bogini i surfera rozpoczął się w "Zimnym ogniu" i w "Zimnym ogniu" się skoczył, czego szalenie żałuję. Kontynuowanie tego pomysłu wniosło by nieco "pikanterii" z normalnego życia do książek, nie mówiąc już wcześniej wspomnianym humorze. Nie wspominając jeszcze o owej Tajemnicy*. Seria "Córki Księżyca" liczy sobie w oryginale 13 części, a już w drugiej żegnamy się z kłótniami i możliwością budowania napięcia związanego z Tajemnicą (którą myślałam poznać dopiero w piątej części!).


Oczami Jenny: Coś, co mi się potwornie spodobało w książkach to tzw. przeze mnie "opisy wtórne" (niestety, nie mogłam znaleźć fachowej nazwy, o ile taka w ogóle istnieje). Chodzi mi o momenty, w których autorka krótko opisuje wydarzenia z poprzedniej części przygód bohaterek. Choć zdania na ten temat są podzielone ("To tylko utrudnia czytanie." "Kto normalny zaczyna czytać serię od połowy?"), uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie dla tych, którzy dopiero co zaczynają swoją przygodnę z "Córkami". Dzięki temu nie muszą zaczynać od samego początku, a od części, którą aktualnie mają w ręce, a później dopiero mogą wrócić do części poprzednich, jeśli są ciekawi jak to wyglądało w wersji oryginalnej. Jestem jak najbardziej za :).

--------------------
* pisząc Tajemnicę z wielkiej litery, mam nadzieję was Nią zaiteresować, byście w końcu sięgnęli po "Córki" :)

Źródło: Oczami Jenny

Tristezza - 2011-08-21, 15:11

„Tu es dea, filia lunae”*


„Bogini Nocy” i „W Zimnym Ogniu” są pierwszymi częściami nowego cyklu, który będzie liczył trzynaście tomów: „Córki Księżyca”, autorstwa Lynne Ewing.

Nastolatki: Vanessa, Catty, Serena i Jimena są inne. Skrywają wielki sekret, nie są tylko zwykłymi mieszkankami Kalifornii, są one ponadto boginiami, Córkami Bogini Selene. Każda z nich posiada niesamowitą moc: Vanessa potrafi stawać się niewidzialna, Catty podróżuje w czasie, Serena czyta w myślach, a Jimena przewiduje przyszłość. Tylko wspólnymi siłami mogą stawić czoło strasznemu demonowi – Artroxowi. Nastoletnie boginie, choć niezwykłe prowadzą dość normalne życie i przeżywają rozterki miłosne. Ponadto nie do końca opanowały jeszcze swoje moce…

Główne bohaterki wydają się być niczym niewyróżniającymi się osobami, jednak tak nie jest. Każda z nich jest obdarzona inną mocą, która całkowicie zmienia ich życie. Ich jedynymi problemami nie są: szkoła czy chłopcy, choć i te się pojawiły, lecz także walka z demonem, który wysysa nadzieję. Te niesamowite dziewczyny starają się pogodzić normalne życie z niezwykłym. Postacie przedstawiały nie tylko dwa różne żywoty, ale także dwa różne oblicza, jakby w jednej osobie żyły dwie istoty, pojawiając się zamiennie zależnie od sytuacji.

Fabuła w powieści jest wciągająca i momentami zaskakująca, jednak czasami w oczy rzucała się naiwność bohaterki, gdy wydarzenia były całkiem przewidywalne. Akcja już od początku rozwija się dość szybko i nie ma żadnych przerw. Czytając, płynnie przechodzimy do kolejnych zdarzeń.

W książce następowała co chwilę jakaś ucieczka. Na początku nikt się z nikim nie zmierzył, tylko poszczególne osoby uciekały, lecz nie tylko w sensie dosłownym. Bohaterowie uciekali także czasami od swych problemów, którym nie mieli siły i ochoty stawić czoła.

czytaniu tej pozycji zwróciłam także uwagę na podobieństwo „rytuału”, przygotowania się dziewczyn: Vanessy i Sereny. Były one niemal identycznie przedstawione, a czytelnik mógł odczuć małe déjà vu. Jednak działo się to w dwóch osobnych częściach, jedno w „Bogini Nocy”, drugie „W Zimnym Ogniu”, więc gdyby te dwie części nie były ze sobą połączone możliwe, że nie odczuwałoby się tego zbytnio.

Artorox i jego Wyznawcy odbierają człowiekowi nadzieję. Staje się on po ty zbiegu tylko pustym naczyniem, jego dobro umiera, a dusza jest mocno uszkodzona. Nadzieja jest jedną z najważniejszych wartości, a gdyby nie ona, człowiek nie miałby chęci do życia, nie miałby po co żyć. I właśnie tacy są Wyznawcy, oni nie żyją prawdziwie, a przeszli na stronę zła, gdyż sądzili, że dzięki temu coś poczują. Jednak tak się nie stało.

W tej pozycji poruszany jest także problem walki dobra ze złem. Gdyż przecież dobro, tak naprawdę nie może walczyć i upodabniać się do swego przeciwieństwa. Dziewczęta muszą pokonać Artroxa, lecz gdy dowiadują się, że nie mogą z nim wojować, są zaskoczone i nie mają pojęcia jak osiągnąć sukces. Meggie, która pomagała im się odnaleźć, powiedziała im, że do pokonania swego wroga mogą użyć tylko dobra. Namawiała do okazania Wyznawcom dobra, powiadała że to będzie ich broń.

Narracja prowadzona jest pierwszoosobowo, w „Bogini Nocy” przez Vanessę, a w „W Zimnym Ogniu” przez Serenę. Jako że ten tom zawiera dwie części i od razu zmienia się punk widzenia, można poczuć z początku lekką dezorientację.

Lynne Ewing ma świetne pióro i należycie zaprezentowała nam wykreowany przez siebie świat. Potrafi ona wciągnąć czytelnika. Wprowadza ona w tekście wątpliwości i zasiewa tajemnicę, dzięki czemu czytelnik nie może oderwać się od książki, chcąc dowiedzieć się, jaki będzie dalszy przebieg wydarzeń.

Lektura ta wciągnęła mnie bez reszty i nie mogłam się od niej oderwać. Wraz z Vanessą, a później Sereną przeżywałam wszystkie opisane przez nie wydarzenia. Przed przeczytaniem „Córek Księżyca” miałam stosunkowo krótki, ale jednak, czas, w którym nie miałam ochoty sięgnąć po jakąkolwiek książkę. Jednak gdy zaczęłam ją czytać, pozbyłam się mojego lenistwa i nie odłożyłam jej na półkę, póki nie skończyłam. Książka ta bardzo mi się podobała. Polecam ją osobom, którzy pragną całkowitego oderwania się od rzeczywistości i zatopienia się w świecie, gdzie zwykłe dziewczyny stają się prawdziwymi boginiami.

Moja ocena 9,5/10

* (z łac.) Jesteś boginią, Córką Księżyca


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group