fantasybook.jun.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Aniolec
2012-07-31, 09:56
Wampir z M-3
Autor Wiadomość
hello heaven. 
Nieśmiertelny Czytelnik


Wiek: 29
Dołączyła: 25 Lip 2011
Posty: 322
Wysłany: 2012-07-21, 09:30   Wampir z M-3



Być wampirem w PRL to nie przelewki. W społeczeństwie bezklasowym trudno tytułować się hrabią. Płaszcz i smoking nosi albo kelner, albo iluzjonista, a krew obywateli Rzeczpospolitej Ludowej ma posmak deficytu i reglamentacji.

Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata, przed ciosem niechaj tyran drży...

Ale nie czas, by kąsać zblazowanych arystokratów w zacisznych buduarach. Prawdziwy walor odżywczy ma krew opasłych badylarzy, cinkciarzy, partyjnych kacyków i córeczek UB-eków.

Ruszymy z posad bryłę świata, dziś niczym, jutro wszystkim my!

Bo my, wampiry z PRL mamy swoją godność! Nie wysysamy biednych sarenek i jagniątek. Nie nazywamy tego WEGETARIANIZMEM! Może nie pamiętamy już o wampirzych mocach, ale mamy spryt nasz narodowy! Pozyskamy dewizy, przekroczymy plan, a potem z dumą oznajmimy:

To wszystko każe nam powiedzieć mocno. I stanowczo: Burżuazyjnym skrytopijcom mówimy - NIE!
_________________
    you are the smell before rain

    you are the blood in my veins.
Ostatnio zmieniony przez Aniolec 2012-07-22, 13:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
REKLAMA 

Dołączyła: 17 Lip 2012
Posty: 367
Wysłany: 2012-08-06, 01:36   

Ostatnio zmieniony przez Aniolec 2012-07-22, 13:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
dominisia1995i1 
Władca Ciemności

Wiek: 31
Dołączyła: 17 Lip 2012
Posty: 367
Wysłany: 2012-08-06, 01:36   

Czytaliście może Wywiad z wampirem? Albo Zmierzch? Że nie wspomnę o Dziadach Mickiewicza, bo i tam pojawia się to stworzenie (pod oryginalną, słowiańską nazwą „upiór”)? Wampiry to stworzenia pełne godności, w jakiś sposób elitarne. Bycie wampirem to automatyczny awans do arystokracji. Czy aby na pewno nasze wyobrażenia wampira są prawdziwe? A gdyby wampir został socjalistą… komunistą… I gdyby musiał zmagać się z tym wszystkim, z czym zmagało się społeczeństwo krajów socjalistycznych… Pomysł zaiste absurdalny, nieprawdaż? A więc idealny dla Wielkiego Grafomana, Andrzeja Pilipiuka.

Kiedy dowiedziałam się, że Andrzej Pilipiuk pisze historię o krwiopijcach, w dodatku osadzoną w realiach głębokiego PRL-u, zaczęłam żywić nadzieję, że w końcu ukaże się jakaś godna uwagi pozycja o wampirycznej tematyce, pozbawiona śmiertelnej powagi i fatalnie wpływającego na moje zdrowie psychiczne wątku romansowego. „Wampir z M-3” okazał się czymś więcej, niż tylko doraźnym panaceum na permanentne zatrucie zalewającymi rynek książkami o wspomnianych wyżej upiorach. Dzięki Pilipiukowi początek i schyłek dnia oraz fazy księżyca przestały wywoływać u mnie stan przedzawałowy. Oto historia dla tych, którzy potrzebują oczyszczenia, orzeźwiającej wody po ciężkim kacu spowodowanym imprezą z Edwardem i Bellą. Twórca Jakuba Wędrowycza z właściwą sobie pomysłowością, humorem i przede wszystkim dystansem, zabiera czytelnika w podróż do Polski z czasów PRL.

Dla niewprawnego oka początek „Wampira z M-3” nie różni się zbytnio od wstępu do książki o problemach nastolatek.

Mamy PRL. Wesoły okres, który z lubością wspominają nasi rodzice. Nie dla tego, że było wtedy „fajnie”, ale wtedy byli młodzi i wszystko czekało na odkrycie. Główna bohaterka, Gosia, jest osiemnastoletnią uczennicą liceum. Nie różni się niczym od swoich rówieśniczek, ma chłopaka, jest zakochana w Limahlu, a jej jedynym problemem jest to, że będzie musiała spędzić nadchodzące wakacje w Bułgarii. Gdyby wiedziała, jakie będzie rzeczywiste miejsce jej pobytu, czekałaby z utęsknieniem na pierwsze promienie bałkańskiego słońca. Zamiast niego dostała chłód i ciemność swojego rodzinnego grobowca. Po samobójczej śmierci spowodowanej nieszczęśliwą miłością, budzi się bowiem w trumnie. Jakiś głupi dowcip? Nie! Kilka miesięcy po swojej śmierci okazuje się, że żałobne żale były przedwczesne. Córka wraca do domu, ale… szybko zostaje rozpoznana jako córka Drakuli, siostrzenica Lestata, kochanka Blade’a, kumpela Edwarda i zostaje potraktowana ze śrutówki. Szczęście, że komunistyczna rodzinka nie miała w domu krucyfiksów, bo by „nietoperzyca” mogła nie uciec. Na szczęście nastolatka w PRL-owskiej Warszawie nie jest jedynym stworem ciemności. Odnajdują ją jej bracia, którzy pomogą jej znaleźć się w nowej sytuacji.

Andrzej Pilipiuk za pomocą ostrza – „Wampira z M-3”, jednym precyzyjnym cięciem rozprawia się z armią uzbrojonych w żel do włosów i nieskazitelnie białe kiełki idoli nastolatek, których wspierają ich zalane łzami, nieszczęśliwe fanki. Nie można jednak w tym wypadku liczyć na „Kończ, waść… Wstydu oszczędź!” – mnie zdecydowanie wystarczy fakt, że zwycięzca tego pojedynku jest jedyny i nieodwołalny. Poczucie humoru, z jakim opisuje perypetie świeżo upieczonej wampirzycy, zmuszonej odnaleźć się w świecie zdominowanym przez robotnicze ideały i materialistyczne poglądy. Nie co dzień wszak stajesz się kimś, kto w mniemaniu większości nie istnieje.

Bohaterowie są świetnie skonstruowani, niezbyt skomplikowani, nakreśleni z przymrużeniem oka na tle wyjątkowo nadającej się do pastiszu epoki PRL. Czytelnik otrzymuje rozrywkę w najczystszej postaci, bez wydumania i przekazów, wręcz przeciwnie, zamierzeniem autora nie było najwyraźniej napisanie kolejnej „ambitnej powieści”. Idealnie udał mu się ten literacki patchwork. Pilipiuk posklejał ze sobą wybrane elementy zaczerpnięte z historii Polski z własnymi, jak zwykle bezbłędnymi pomysłami. Dodał do tego odrobinę ironii i zdystansowanej oceny widocznego w ostatnich latach boomu na łzawe historyjki o zabójczo równie przystojnych, co fałszywych wampirach, na widok których hrabia Dracula z pewnością przewraca się w grobie.

Język, jakim posługuje się autor, również świetnie pasuje do całości, nie jest skomplikowany . Synowie Ludowej Polski wypowiadają się więc w sposób właściwy jedynej słusznej klasie, co działa bezdyskusyjnie korzystnie na odbiór całości. Młodsi czytelnicy mogą mieć jedynie problem ze zrozumieniem pewnych komunistycznych „spraw dnia codziennego”, takich jak cukier na kartki czy kolejki po mięso. Tym lepiej, oby natchnęło ich to do poznania historii ojczystej.

„Wampir z M-3” to wspaniała parodia na obecną wampirzą, pseudo - romantyczną modę. Oraz świetne przypomnienie i lekcja o PRL-u. Lekki język i nieskomplikowana fabuła w pełni pozwalają cieszyć się tym, co nam serwuje Pilipiuk.
_________________
"Ponieważ miłość, to tylko stan umysłu..."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama