Fantastyczno-przygodowa powieść o miłości, przeznaczeniu i ofierze. Siedemnastoletnia Willow, w szkole uważana za dziwaczkę, jest... jasnowidzem! Potrafi zajrzeć w przyszłość innych, zna ich marzenia i słabe punkty - wystarczy, że ich dotknie. Willow nie wie, że jest aniołem i że to bardzo niebezpieczne dla ludzi, bo anioły wcale nie są dobre ani łaskawe. Tymczasem rok starszy Aleks, członek elitarnej grupy Zabójców Aniołów, dostaje specjalne zadanie: ma zlikwidować Willow. Nieoczekiwanie oboje zaczynają się sobie podobać, co ściąga na nich wielkie kłopoty...
Nie jestem pewna czy czytałam czy nie. Jednak, co jest bardzo możliwe, przeczytam (ponownie lub pierwszy raz ;D) Jednakże chyba już za dużo powstało książek w których anioły są złe ... To irytuje.
Przypuszczam, że większość ludzi wyobraża sobie anioły, jako postacie niosące dobro i ukojenie. Dla ludzi wierzących w nie kojarzą się one zapewne z ostoją i bezpieczeństwem. Co jednak, jeśli jest zupełnie inaczej? A może anioły to wcale nie są dobre istoty, tylko wręcz przeciwnie? Pasożyty żerujące na ludziach, żywiące się ich energią i doprowadzające do powolnego wyniszczania ciała i umysłu? Może to istoty niebezpieczne, które mają swój ukryty cel i do niego pragną wykorzystać całą ludzkość? L.A. Weatherly starała się ukazać zupełnie inne oblicze aniołów, tak różne od tego, jakie posiada większość ludzi. Przyznać muszę, że wyszło jej to naprawdę bardzo dobrze.
Siedemnastoletnia Willow to, mogłoby się wydawać, zwyczajna nastolatka, niczym niewyróżniająca się spośród swoich rówieśniczek. Pomijając oczywiście fakt, iż posiada ona paranormalne zdolności, dzięki którym może przewidzieć przyszłość danej osoby i w porę ostrzec ją przed wybraniem złej drogi. Gdy na jej drodze pojawia się tajemniczy Alex, życie Willow wywraca się do góry nogami i nie ma szans na to, by było tak jak wcześniej. Dziewczyna, aby ratować swoje życie, ucieka wraz z Alexem z daleka od ludzi, którzy pragną ją zniszczyć i dowiaduje się prawdy o samej sobie. Prawdy, o której nie śmiałaby nawet pomyśleć.
Przez połowę tej książki byłam wręcz zachłyśnięta pozytywnym o niej wrażeniem. Trochę zaskoczyło mnie to, iż nie znalazłam żadnych wad, jednak nie przejmowałam się tym i czytałam dalej. Złożyło się jednak tak, że wraz z kolejną przewracaną kartką zaczęły pojawiać się kolejne minusy, których wcześniej nigdzie nie zauważyłam. Największym z nich jest zdecydowanie związek dwóch bohaterów, momentami ociekający tak wielkim patosem, że siłą woli zmuszałam się, aby nie opuszczać danych fragmentów, tylko przeczytać całość do końca. Rozumiem, że autorka starała się jak najbardziej naświetlić czytelnikowi uczucie między bohaterami, ale, po co skupiać na nim całą uwagę? Owy mdły wręcz romantyzm powodował tylko i wyłącznie moje nieustanne przewracanie oczyma i zwykły niesmak. „Anioł” zapowiadał się fantastycznie do samego końca do momentu, w którym autorka straciła umiar i nie zapanowała nad słodyczą, którą rozsiewała między bohaterami. Szkoda, gdyż gdyby nie to przesadzone uczucie, książka byłaby kawałkiem świetnej lektury, a w ten sposób L.A. Weatherly w pewnym sensie uczyniła z niej zwykłą opowiastkę dla nastolatek.
Podczas czytania „Anioła” miałam wrażenie, że książka ta posiada dwóch głównych bohaterów – Willow i Alexa jednocześnie. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie z punktu widzenia Willow oraz w trzeciej z punktu widzenia Alexa i Jonaha – postaci, która odgrywa w tej książce naprawdę istotną rolę. Kreacja postaci udała się autorce - i to bardzo dobrze, jednak tylko do pewnego momentu. Do momentu powstania między nimi uczucia, które zepsuło ich wizerunek. Stali się oni mdli, czasami sztuczni. Szczególny żal do autorki mam za postać Alexa, który na początku był fantastycznym bohaterem, tajemniczym, niedostępnym, oziębłym i raczej zamkniętym w sobie, choć z drugiej strony zdecydowanym i pewnym siebie. W tym wypadku miłość uczyniła z niego postać, do której nie pałałam już tak wielką sympatią. Szkoda, bo mógłby być jednym z moich ulubionych literackich bohaterów.
Książka sama w sobie jest ciekawą lekturą, nie rewelacyjną, aczkolwiek ciekawą. Czyta się ją naprawdę szybko, głównie dzięki wartkiej akcji. Spodziewałam się jednak jakichś większych elementów zaskoczenia, których niestety nie było, jednak nawet, jeżeli występowały wątki, które sugerowały jakieś niesamowite rozwiązanie, łatwo można było je przewidzieć, co mnie rozczarowywało. Autorka miała naprawdę świetny pomysł na bardzo ciekawą historię, jednak nie wykorzystała go należycie, gdyż za bardzo skupiła się na uczuciu między dwoma bohaterami, które według mnie zepsuło wszystko, tym bardziej moje bardzo pozytywne wrażenie o tej lekturze. Dlaczego więc nie spisuję jej na straty i wciąż uważam tę powieść za książkę ciekawą i przyjemną? Nie wiem, być może po prostu łudzę się, iż druga część będzie lepsza i mdły romantyzm nie będzie w stanie jej zepsuć. A może po prostu zafascynowały mnie postacie aniołów, które przestały być w końcu istotami niosącymi dobro, tylko wreszcie zaczęły rozrabiać.
_________________ "Ponieważ miłość, to tylko stan umysłu..."
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum