Nie chce być nie uprzejma, ale nie jestem w stanie "lubić" tę trylogię... Ja pałam do tego ogromną miłością, jak do nieczego innego...
Więc:
- Za niepowtarzalny klimat!
- za charakter Willa
- za jego nieistniejącą klątwę
- za jego lojalność, kruchość, za to, że jest sobą!
- za to, że książka chwyta za serce!
- za to, że wyciska łzy.
- za to, że Tessa, kochała ich obu taką samą miłością.
- za współne poświęcenie...
- za Jema!!! *.* i to, że był taki opiekuńczy i szalenie dobry mimo swojej słabości.
- za ogień i niepowtarzalną namiętność scen!
- za cudowną Sophie!
- za to, że Charlotte pokazała, że ma jaja!!!
- za Magnusa!
- za piękne i chwytające za serce zakończenie.
- za to, że uzależnia!
- za to, że otwiera (przynajmniej mi) oczy, na nieznane.
- za piosenke śpiewaną prze Willa "Demon pox" <3
- Za Gabriela i Cecily!
- za wspaniałe pełne sarkazmu uwagi Willa ^^
- za "Jak... to się zdejmuje" - to będzie chodzić za mną do końca życia! *.*
- za Tego drania Mortmaina!
- za piękny Mandaryński i Walijki! *.*
- za Henrego i jego szalone wynalazki <3
- za Churcha!!! Wredny, ale wspaniały, lojalny kot.
- za ulubione połączenie Magnusa - czarne włosy, szafirowe oczy Willa!
- Za panią Dark i panią Black (czy jakoś tak im szło...)
- za cierpienia biednego Willa, które również mną targały...
- za Jassemine!
Eh... Chyba wszystko wymieniłam, bo nic już mi do głowy nie przychodzi. W każdym razie nic nowego xD
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum