Czym zakończy się rok oczekiwania, marzeń, rozterek, lęków Belli? Czy rozdarta między uczuciami do wampira i wilkołaka nastolatka zdoła któregoś z nich wybrać? Czy zdecyduje się na mroczną, ale pociągająca egzystencję nieśmiertelnego wampira, czy też zwalczy miłość do Edwarda i zdecyduje się pozostać zwykłym człowiekiem? Czy ten romans skończy się ślubem? I jakie będą jego konsekwencje?
Ostatnio zmieniony przez Wampirzycaaaa 2015-03-18, 00:19, w całości zmieniany 1 raz
REKLAMA Magiczna
Pomogła: 2 razy Dołączył: 31 Sty 2011 Posty: 89
Wysłany: 2011-02-22, 17:15
_________________
Ostatnio zmieniony przez Wampirzycaaaa 2015-03-18, 00:19, w całości zmieniany 1 raz
Niektóre części, tak jak powiedziała Kinia, były zdecydowanie zbyt naciągane. Cała ciąża nawet nie mogła się wydarzyć - wytłumaczenie Meyer, że narządy Belli cały czas poprawnie działały jest nie do końca prawdą, bo przecież facet też tu jest potrzebny.. I to nie "zamrożony". I ta szybka ciąża, kontrola Belli...
Ale przynajmniej dziewczyna przestała tak narzekać na samą siebie i wzięła się w garść. Zdecydowanie - najlepsza część tej serii :)
Przed świtem jest bezpośrednią kontynuacją opowieści i podejmuje wątki najbardziej zajmujące, czyli konflikt między Edwardem a Jacobem.
Zacznijmy może od tego, co mi się nie podobało, a imię tego "fabuła".
Na ślub Belli i Edwarda właściwie wszyscy czekali, ale spłodzenie przez tę parę dziecka i wywołany tym konflikt z Volturi robią wrażenie. Pomysł niezły, ale wykonanie gorsze. Stephenie Meyer albo za bardzo polubiła swoich bohaterów, albo zbytnio chciała się przypodobać czytelnikom, gdyż zaserwowała im tak przesadny happy end, że nie mogę się powstrzymać od patrzenia na niego krzywo. Wszyscy, ale to wszyscy (może prócz Volturi) dostali to, czego pragnęli, a w niektórych przypadkach nawet więcej.
Z jednej strony nie da się zaprzeczyć, że saga Zmierzchu to bajka o brzydkim Kopciuszku, który poznał swego księcia i przeistoczył się w piękną księżniczkę. W międzyczasie pojawiają się problemy, zagrożenia życia, konkurent do ręki Kopciuszka, ale to jednak wciąż bajka. Patrząc z tej strony, przesadnie szczęśliwe zakończenie jakoś łatwiej przełknąć. Mimo to nawet bajka powinna mieć jakiś morał i jestem zdania, że lepiej by było, gdyby Przed świtem pokazało, że nie wszystkie marzenia są w stanie się spełnić.
Abstrahując od samego zakończenia, strasznie nie podobała mi się konfrontacja z Volturi, a i do przebiegu ciąży Belli mam zastrzeżenia.
Powinnam wspomnieć o naiwności, którą trzeba zaakceptować, żeby cieszyć się lekturą, ale tu następuje spore przegięcie. Konflikt rozwiązany zostaje idiotycznie i trudno to przyjąć do wiadomości nawet odwiesiwszy niewiarę na bardzo daleki wieszak. W zasadzie ten element książki wydaje się najzupełniej zbędny. Co do ciąży... Powiedzmy, że każdy lekarz wzdrygnąłby się na wiadomość jak i dlaczego dokarmiano Bellę.
Nagana należy się tłumaczce i korekcie za używanie języka polskawego, od którego miejscami oczy bolą, a język zawiązuje się w supełek ("z sobą" - powtarzane nagminnie, "przed mną", itp.). Występuje sporo literówek, Edward raz odwołuje się do siebie jako do kobiety, choć po przecinku stwierdza jednak, że jest mężczyzną. Niektóre błędy są sporego kalibru, co dziwi, gdyż po książce określanej mianem bestsellera można chyba oczekiwać staranności.
Tak więc mamy do czynienia z bardzo solidną objętościowo (ponad siedemset stron) książką, która jednak nie jest równie solidna, jeśli chodzi o treść.
_________________ "Ponieważ miłość, to tylko stan umysłu..."
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum