fantasybook.jun.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Fragment "Spalona"
Autor Wiadomość
Demoniczna 
Początkujący f-maniak


Pomogła: 2 razy
Wiek: 29
Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 128
Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-09-09, 16:03   Fragment "Spalona"

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Kalona

Uniósł ręce. Nie zawahał się. Nawet przez moment nie miał wątpliwości, co musi zrobić. Nie mógł pozwolić, by cokolwiek stanęło mu na drodze, a ten ludzki chłopak odgradzał go od czegoś upragnionego. Kalona nie pałał szczególną żądzą zabicia go, ale też niespecjalnie mu zależało na tym, by chłopak żył. Był po prostu problemem do rozwiązania. Nieśmiertelny nie czuł żalu ani wyrzutów sumienia. W ciągu stuleci, które minęły od jego upadku, w ogóle czuł bardzo niewiele. Zupełnie obojętnie skręcił więc chłopakowi kark i zakończył jego żywot.
— Nie!!!
Udręka zawarta w tym słowie zmroziła mu serce. Upuścił bezwładne ciało chłopaka, obrócił się gwałtownie i zobaczył pędzącą ku niemu Zoey. Ich spojrzenia się skrzyżowały. W jej wzroku była rozpacz i nienawiść, w jego oczach — niewiarygodne wyparcie. Próbował znaleźć słowa, które pozwolą jej zrozumieć, może nawet wybaczyć, lecz nic nie mogło zmienić tego, co przed chwilą zobaczyła, a jeśli coś takiego było możliwe, zabrakło mu czasu.
Zoey cisnęła w niego całą mocą żywiołu.
Kula ducha trafiła nieśmiertelnego z siłą przewyższającą fizyczną. Duch był jego esencją, jego rdzeniem; był żywiołem, który od wieków dawał mu moc i przy którym czuł się zawsze najwygodniej. Rzucona przez Zoey kula uderzyła w niego z takim impetem, że zajął się ogniem, wzbił w powietrze, przeleciał ponad wysokim murem oddzielającym wampirską wysepkę od Zatoki Weneckiej i wpadł do lodowatej wody, która go ugasiła. Przez chwilę czuł tak dojmujący ból, że nawet nie próbował z nim walczyć. Może powinien pozwolić, by ta potworna walka o życie, ze wszystkimi swymi pułapkami, dobiegła końca. Może powinien pozwolić, by dziewczyna znów go pokonała. Ale już sekundę po tym jak to pomyślał, poczuł, że dusza Zoey rozpryskuje się na kawałki i przenosi do innego świata równie dosłownie jak on w chwili swego upadku.
Ta świadomość zraniła go bardziej niż samo uderzenie.
Tylko nie Zoey! Nigdy nie planował jej skrzywdzić. Mimo wszystkich machinacji i knowań Tsi Sgili ani na chwilę nie stracił pewności, że będzie się troszczył o bezpieczeństwo dziewczyny, wykorzystując w tym celu potężne moce przynależne nieśmiertelnemu, bo właśnie Zoey była najbliższą Nyks osobą, którą mógł spotkać w tej krainie — w jedynej krainie, jaka mu pozostała.
Próbując dojść do siebie po jej ataku, podźwignął ogromne cielsko ponad fale trzymające je kurczowo i dopiero wtedy uświadomił sobie całą prawdę: sprawił, że duch opuścił ciało Zoey, a to oznaczało śmierć dziewczyny. Wciągnął w płuca powietrze i wydał z siebie rozdzierający krzyk rozpaczy, powtarzając ostatnie słowo kapłanki:
— Nie!!!
Czy naprawdę od momentu swego upadku wierzył, że nie posiada uczuć? Był okropnym głupcem. Mylił się całkowicie: teraz, gdy chwiejnie leciał nisko nad taflą wody, emocje targały nim, rozdzierały i tak już poranionego ducha, osłabiały go i wykrwawiały mu serce. Przyćmionym wzrokiem usiłował dostrzec po drugiej stronie laguny światła lądu. Nie doleci. Musi zawrócić do pałacu, to jedyne wyjście. Krzesząc z siebie ostatnie rezerwy sił, rozgarnął skrzydłami zimne powietrze, przeleciał nad murem i opadł bezwładnie na zmarzniętą ziemię.
Nie miał pojęcia, jak długo leżał w ciemnościach zimowej nocy z rozedrganą od emocji duszą. Gdzieś na obrzeżach umysłu kołatała świadomość, że to co przeżywa, już kiedyś mu się przydarzyło. Znów upadł, tyle że tym razem bardziej duchem niż ciałem, choć i ciało nie wydawało mu się już posłuszne.
Poczuł jej obecność, nim jeszcze się odezwała. Od samego początku tak między nimi było, czy tego pragnął czy nie — bo prostu wyczuwali się nawzajem.
— Pozwoliłeś Starkowi patrzeć, jak zabijasz chłopaka! — Głos Neferet był bardziej lodowaty niż zimowe morze.
Odwrócił głowę, by zobaczyć coś więcej niż tylko czubek jej szpilki. Spojrzał na nią, mrugając, by rozjaśnić wzrok.
— Wypadek przy pracy — wychrypiał z trudem. — Zoey nie powinno tam być.
— Wypadki przy pracy są niedopuszczalne, a to, że ona tam była, zupełnie mnie nie obchodzi. Szczerze mówiąc, następstwa tego, co zobaczyła, całkiem mnie zadowalają.
— Wiesz, że jej dusza się rozpadła? — Nienawidził nienaturalnej słabości swego głosu i odrętwienia ciała niemal równie mocno jak swojej podatności na lodowatą urodę Neferet.
— Chyba większość wampirów na wyspie już o tym wie. Zoey zawsze musi narobić wokół siebie mnóstwo hałasu i jej duch też nie zamierzał odlatywać po cichu. Zastanawiam się jednak, ile z nich poczuło także uderzenie, które ta smarkula ci wymierzyła, nim opuściła ten padół. — Neferet w zamyśleniu postukała się długim ostrym paznokciem w brodę.
Kalona milczał, usiłując się skupić i połatać poszarpane strzępy swojej duszy, ale ziemia pod jego ciałem była zbyt rzeczywista, a jemu brakło sił, by sięgnąć w górę i nakarmić duszę krążącymi tam widmowymi smużkami Zaświatów.
— Nie, nie sądzę, by któryś to poczuł — kontynuowała Neferet swoim najzimniejszym, najbardziej wyrachowanym tonem. — Żaden wampir nie jest związany z ciemnością ani z tobą tak jak ja . Nieprawdaż, mój drogi?
— Jesteśmy związani w wyjątkowy sposób — zdołał wycharczeć Kalona, pragnąc nagle, by okazało się to nieprawdą.
— Istotnie… — przyznała wciąż zamyślona. Potem nagle oczy jej się rozszerzyły, jakby coś sobie uświadomiła. — Od dawna się zastanawiałam, jak to możliwe, że ciebie,
tak silnego fizycznie nieśmiertelnego, A-ya zdołała zranić dość mocno, by te idiotyczne czirokeskie wiedźmy mogły cię uwięzić. Zdaje się, że mała Zoey dała odpowiedź, którą ty tak skrzętnie przede mną ukrywałeś. Twoje ciało można zniszczyć, lecz jedynie poprzez ducha. Czyż to nie fascynujące?
— Wyleczę się — wyrzekł z całą mocą, na jaką tylko było go stać. — Zawieź mnie do zamku na Capri i zabierz na dach, bym był jak najbliżej nieba, a wtedy odzyskam siły.
— Pewnie tak by się stało. Pod warunkiem, że chciałabym to zrobić. Ale mam wobec ciebie inne plany, mój drogi. — Neferet uniosła ramiona i rozłożyła je ponad nim. Mówiąc
kolejne słowa, kreśliła rękoma w powietrzu złożone wzory niczym pająk tkający sieć. — Nie pozwolę, by Zoey znów nam przeszkodziła.
_________________
"Nie można przestać za kimś tęsknić - można tylko nauczyć się żyć z tą wielką, niekończącą się pustką w sercu."
"Błękitna godzina"
Ostatnio zmieniony przez Kyra 2011-09-09, 16:15, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama